Zakwas sobie rośnie. Cierpliwie dokarmiam o wyznaczonych porach.
Zapaszek wyraźnie odczuwalny. Będzie o.k.
Rodzina spragniona słodkości, więc czas na
gofry. Takie tradycyjne znudziły mi się, więc poszperałam i znalazłam
czekoladowe. Trochę jest przy nich pracy, ale smak ... cudo, nawet dnia
następnego. Smakują, jak ciasteczka czekoladowe, z bitą śmietaną i musem
brzoskwiniowym.
A gofry czekoladowe robi się tak:
Odmierzasz
0,5 szklanki wody
2 czubate łyżki kakao.
Wszystko to umieszczasz w garczku (takim
większym, żeby później dodać pozostałe składniki). Mieszasz, zagotowujesz i
odstawiasz.
Do gorącego dodajesz:
i mieszasz do rozpuszczenia (bo całość
jest jeszcze gorąca).
Gdy rozpuści się margaryna wbijasz:
4 żółtek
i mieszasz najlepiej mikserem.
Następnie powoli porcjami wsypujesz:
2 łyżeczki proszku do pieczenia.
Z pozostałych białek ubijasz sztywną pianę, dodajesz do
masy i delikatnie mieszasz łyżką. Na powierzchni ciasta pojawiają się takie
fajne bąbelki.
Gotowe do pieczenia. Na rozgrzaną
gofrownicę wlewasz 4 łyżki ciasta i pieczesz - mnie zajmowało to około 3 - 4
minut.
Pyszna bita śmietana, którą nauczyła mnie
robić Ulka Sz.:
kubek śmietany 30 %
łyżeczka śmietany 18 %
cukier puder wg uznania.
Najpierw ubijam kremówkę tak, żeby
zgęstniała, dodaję łyżeczkę 18 i gdy porządnie zgęstnieje dodaję cukier i
jeszcze chwilę ubijam. Potrzebna wyczucie, bo już nie jeden raz wyszło nam
słodkie masło :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz